czwartek, 30 kwietnia 2015

Projekt TAK SOBIE POZNAJĘ, czyli dziecko w naturze!

Oj bardzo dawno mnie tu nie było :-(  Projekt łazienki, nad którym pracowałam przez ostatni miesiąc tak zaabsorbował moją uwagę, że nie byłam w stanie skupić się na blogowaniu. A propos projektu, jeśli jesteście ciekawi efektu to zapraszam na mojego drugiego bloga o TUTAJ.

Tymczasem tyle się u nas ostatnio dobrego dzieje! :-) Przyszła wiosna i jest po prostu PIĘKNIE, słonecznie, zielono. Przyroda która budzi się do życia daje mi takiego energetycznego kopa, że hej! Myślę, że nie tylko mnie, prawda? Każdy kolorowy pączek, maleńki zielony listek budzi we mnie zachwyt. I wspaniale z otaczającą nas wiosenną aurą komponuje się nasz kwietniowy temat: Dziecko w naturze.

Każdego dnia o ile nie pada spacerujemy z Piotrusiem, który zwraca baczną uwagę na ptaki, psy i koty. Dużo uwagi poświęca też naszym podwórkowym kurom, które piastuje pradziadek. Uwielbia chodzić za nimi i je gonić, goni także rodzinne kotki, a trochę ich jest zwłaszcza u teściowej ;-) Przy okazji Piotruś nauczył się i kiedy pytam: co znosi kura? synek odpowiada: "jaja" potrafi też miauczeć jak kotek, a robi to bardzo uroczo takim cieniutkim głosikiem.

Naszego Malucha ogromnie fascynuje woda, uwielbia się kąpać, przelewać wodę, wylewać, fascynuje go również słuchawka prysznicowa i konewki wszelkiej maści. Mamy w ogródku kilka dużych i ciężkich konewek, w tym jedną małą dziecięcą, którą synek czerpie wodę z deszczówki i leje gdzie się da. W ogródku oglądamy też kwiatki, warzywka, które dopiero rosną, zrywamy koperek i szczypior. Piotruś miał też okazję zajrzeć z pradziadkiem do kurnika. W domu razem podlewamy kwiatuszki, zasialiśmy też rzeżuchę (uwielbiam do kanapek).



Jednak największą atrakcją dla naszego Bobiego było zoo!! Tak, tak, wybraliśmy się w pewien słoneczny i cieplutki weekend do zoo w Parku Chorzowskim. To była pierwsza wizyta Piotrusia w zoo i bardzo mu się podobało, oczywiście wszystkiego nie zwiedziliśmy ponieważ teren jest ogromny. 


Synkowi ogromnie podobały się flemingi i awanturował się głośno by móc wejść i się z nimi pobawić ;-D 


Bardzo przypadły mu do gustu żyrafy i teraz potrafi je rozpoznać w swoich książeczkach. Widział słonia, małpki, niektóre ptaki, rybki. Rybki próbował złapać rączką i był bardzo sfrustrowany, że mu nie wychodzi. Bał się baranów i ich głośnego "BEEE, BEEE" a także wrzeszczących papug. Zwiedziliśmy też nowy pawilon, w którym ptaki latały tuż nad naszymi głowami, przed ich ucieczką chroniły specjalne metalowe "makarony" (nie wiem jak to się fachowo nazywa), które wisiały przy wejściu. Węży synkowi nie pokazywaliśmy ponieważ naszego Piotrka takie nieruchawe zwierzaki nie interesują ;-) Wycieczka byłą bardzo udana i z pewnością tam wrócimy. Dodam jeszcze, że taka duża ilość zwierząt przytłoczyła Piotrusia, w pewnym momencie widać było, że jest lekko zdezorientowany i oszołomiony. Część zwierząt, m.in. lwa i niedźwiedzia Bobi przespał.



Projekt "Dziecko w naturze" trwa nadal :-)
Buziaczki i pozdrowionka dla Was :-*

2 komentarze:

  1. Ach, już nie mogę się doczekać, kiedy i my będziemy mieć taki ogród! Póki co Oski kwiaty podlewa na balkonie..

    Piotruś z natura jest za pan brat! Patrząc na Waszą przyszła łazienkę, widzę, że naturę będzie też miał w domu ;)

    Buzki!

    Ps. Mam nadzieję, że pozostaniecie z nami na II edycję Projektu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie zostaniemy, jesteśmy bardzo ciekawi :-)

      Usuń