Chustonoszenie

Jak to się zaczęło..

O chustonoszeniu słyszałam jeszcze zanim zaszłam w ciążę i bardzo spodobał mi się ten pomysł bliskiego kontaktu z dzieckiem. Gdy oglądałam zdjęcia "chustomam" i "chustotatusiów" oraz ich szczęśliwe i przytulone dzieci byłam zachwycona :-) Pomyślałam, że jest to świetna alternatywa dla wózka na przykład podczas górskiej wycieczki, czy wyprawy po zakupy, gdzie często z wózkiem trudno się poruszać. Pomyślałam, że jak będę miała dziecko to będę je "chustonosić" :-) Pomysł spodobał się również mężowi.

Po urodzeniu Piotrusia okazało się, że chusta jest nam wręcz niezbędna bo nasz synuś jest typowym "noszeniakiem". Spał tylko na rękach a po miesiącu odmówił spacerów w wózku i dużo płakał. Już wcześniej kupiliśmy chustę tkaną i zadzwoniliśmy do pani położnej Katarzyny Półtorak, która przyjechała nauczyć nas wiązania chusty. Szczęśliwie się złożyło, że przyjechała do nas moja mama i zajmowała się noworodkiem, dzięki czemu nauczyliśmy się razem z mężem wiązań kołyski i kieszonki, dostosowanych do naszego maluszka :-)

Chustonosimy
 Kilka słów o nauce wiązań..

Wraz z zakupioną chustą otrzymaliśmy instrukcję jej wiązania na wiele różnych sposobów. Przyznam jednak, że nie potrafiłam właściwie zawiązać chusty na jej podstawie. Osobiście uważam, że najlepiej jednak skorzystać z pomocy przeszkolonej osoby, która wyjaśni jak mocno powinno być związane dziecko i jaką postawę powinno mieć zachowaną a także sprawdzi, czy rzeczywiście prawidłowo wiążemy dziecko w chuście. 


Chustonosimy

Chustonosimy naszego synka niemalże codziennie. Piotruś w chuście przede wszystkim śpi, choć zdarzają się chwile, podczas których ogląda świat z zainteresowaniem. Gdy wiążemy naszego maluszka często jest tak, że po chwili przytula się i zasypia nawet na 2 godziny. Czasem jest rozdrażniony i zmęczony, wiążemy go więc aby się uspokoił i odpoczął, wtedy często denerwuje się wiązaniem, lecz po dłuższej chwili uspokaja się. Dlatego nie zawsze Piotrusiowi wiązanie daje przyjemność. Nasz synek lubi też mieć dużo czasu na fikanie i zabawę :-) co jest bardzo ważne dla jego rozwoju. Od chustonoszenia uzależniłam się do tego stopnia, że gdy wożę dzidzię w wózku tęsknię za bliskością Piotrusia :-) Będziemy nosić naszego noszeniaka tak długo jak on sam nam na to pozwoli :-)

Oto co nam daje chustonoszenie:

-niesamowitą bliskość z synkiem, której wszyscy potrzebujemy
-możliwość swobodnego spacerowania i załatwienia drobnych zakupów
-uspokojenie rozdrażnionego i zmęczonego maluszka
-budowanie więzi również między tatą a dzidzią
-możliwość wykonania drobnych prac w domu, np. podlanie kwiatków
-zaspokojenie potrzeby bliskości i bezpieczeństwa u synka
-spokojny sen maleństwa
-szybkie reagowanie, tzn. gdy noszę synka od razu wyczuwam jak się wierci, dzięki czemu szybciej orientuję się, że zaraz się wybudzi i będzie głodny, zanim dzidzia rozpłacze się na dobre (a tak się dzieje w wózku) ja już go karmię :-)

Spacer z tatą po lesie

Kilka informacji dla sceptyków:

1. Noszenie w chuście stymuluje prawidłowy rozwój kręgosłupa i stawów biodrowych: 
Chusta otula dziecko na całej długości pleców, dlatego zabezpiecza naturalną pozycję kręgosłupa. Chusta dopasowuje się do kształtu pleców dziecka przez co nie wymusza nienaturalnych pozycji dziecka. Noszenie dzieci w chuście jest też bezpieczne dla bioderek, ponieważ nóżki są ułożone tak, że głowa kości udowej trafia idealnie w panewkę stawu biodrowego :-) Podobną pozycję stosuje się w profilaktyce dysplazji stawu biodrowego.

2. Noszenie nie rozpuszcza dziecka:
Ciągła bliskość rodzica powoduje w nim poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie. Dzieci noszone szybciej stają się samodzielne i odważnie odkrywają świat.

UWAGA!
Należy pamiętać, że tylko PRAWIDŁOWE zawiązanie dziecka w chuście gwarantuje jego prawidłową postawę, w chuście ważne jest również zachowanie środków bezpieczeństwa!


Powyższe informacje znalazłam na stronach poniżej - POLECAM :-)

Nośmy dzieci
Bliskość na starcie
Klub Kangura

1 komentarz: