poniedziałek, 15 czerwca 2015

Zaginiony telefon

Pewnego sobotniego popołudnia umówiłam się z Mamą na rozmowę telefoniczną. Moi rodzice mieszkają poza granicami kraju, więc na rozmowy telefoniczne zawsze rezerwujemy sobie czas aby na spokojnie porozmawiać. 

Piotruś bawił się z babcią a Marcin poszedł do pokoju aby podłączyć mi do prądu telefon. Nasz telefon stacjonarny jest mobilny i nie zawsze podpięty do bazy ponieważ rzadko z niego korzystamy. Marcin już chciał wziąć do ręki telefon aby go wpiąć do bazy, a tu nagle... nie ma telefonu. Przecież całe dwa tygodnie widziałam go leżącego na biurku. Zaczęło się wielkie poszukiwanie..
Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to "z pewnością Piotruś się do niego dorwał i gdzieś położył". Wezwałam męża do pomocy ;-D przeszukaliśmy wszystkie szuflady, szafki, półki a nawet chlebak ;-) (A propos chlebaka - w tym samym dniu znalazłam w nim poszukiwany kilka dni wcześniej syrop przeciwgorączkowy). Potem pomyślałam, że przecież nigdy nie pozwalałam się bawić synkowi "tym" telefonem, więc raczej mało prawdopodobne by to Piotruś coś z nim zrobił. No dobra, ALE TELEFONU BRAK, nie możliwe by w domu telefon zniknął jak kamfora. Sprawa zaginionego telefonu nie dawała nam spokoju. Aby porozmawiać z Mamą w końcu pożyczyłam aparat od dziadków.

Potem przyszła mi do głowy myśl, że kilka dni wcześniej wyrzucałam z tego pokoju worek ze śmieciami. A przecież już kiedyś w koszu na śmieci znalazłam swoje.. kapcie ;-D Mąż postanowił przeszukać kubeł ze śmieciami, sprawa nie była taka prosta, bo mamy na podwórku aż trzy kubły. Na szczęście o dziwo pamiętałam do którego wrzuciłam "ten" worek. W tygodniu Marcin wziął się za przeszukiwanie kubła celem znalezienia "tego" arcyważnego worka. Worek się znalazł a w nim...poszukiwany telefon :-) No i czyja to sprawka? A no naszego kochanego synusia :-)) Dlatego teraz zanim wyrzucamy śmieci zerkamy na  zawartość worków, aby nie stracić czegoś czego stracić byśmy nie chcieli :-))

Na koniec dodam, że gdyby nie moja Mama to nie pamiętalibyśmy o tym, że nie ma w domu telefonu, a ten wylądowałby w końcu na wysypisku śmieci.

2 komentarze:

  1. :D :D :D Skąd ja to znam... Ale na szczęście, jeszcze nic cennego nie znalazło się akurat w worku na śmieci. Były buty w szafkach kuchennych, skorki od chleba w szufladach, idt. Ale śmietnik to śmietnik ;) Tam wyrzucamy coś, co jest "fe" ;)

    Całe szczęście, że telefon się znalazł ;) Uściski dla łobuziaka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, teraz to się zaczyna :-) :-D
      Pozdrowienia dla Was i dla Oskusia! Całuski :-*

      Usuń